Stanislaw Handzlik & Maciej Mach, 30. 5. 1989, ?

Metadata

Location ?
Date 30. 5. 1989
Length 19:14

Watch and Listen

Full video (mp4, 19 min)
Preview video (mp4, 2 min)
Audio track (mp3, 19 min) Show player
×
0:00
0:00

TranscriptPlease note that this transcript is based on audio tracks and doesn't have to match exactly the video

Kiedy powstała Solidarność w Hucie i Panowie się przyłączyli do tej Solidarności, dlaczego odczuliście potrzebę na powstanie czegoś takiego – takiego związku?

Maciej Mach: Zacznij.

Stanisław Handzlik: Ja mam zacząć, tak? No cóż… Minęła… mijała akurat dekada Gierka, prawda, która w swojej pierwszej połowie dawała pewne nadzieje na lepsze jutro. Natomiast od połowy lat 70 zaczęło się dziać coraz gorzej. Widać było, że przychodzi kryzys – przed sklepami, wydłużały się, prawda, kolejki – natomiast oficjalna propaganda umieszczała nas ciągle jako 10 potęga świata, prawda? No było to oczywiście dla wszystkich denerwujące. Wszyscy mieli świadomość, że trzeba coś zmienić, prawda, że rozbudzone w pierwszej połowie lat nadzieje trzeba w jakiś sposób zrealizować, prawda? No i stąd ta Solidarność była dla nas nadzieją na lepsze życie.

Maciej Mach: Tak. Poza tym potrzebę w ogóle działania w niezależnych związkach zawodowych, jakim była Solidarność, było również to, co zostało przygotowane, powiedzmy, przez ludzi, którzy działali w KOR-ze, w Komitecie Obrony Robotników, po roku ‘76. Ogromna ich praca, która została włożona w przebudowę świadomości, w dotarcie do ludzi z informacją, z pokazaniem prawdy, jaka powinna do ludzi docierać. No więc to spowodowało pewien taki impuls i w ogóle pewną potrzebę włączenia się w to, że tak powiem, szerszej rzeszy ludzi. No i między innymi powiedzmy w tym myśmy się też znaleźli. No i…

Może ja przerwę. Może gdyby Panowie mogli konkretnie powiedzieć, o co chodziło, jakie były… jakie nadzieje wiązaliście z właśnie tym związkiem.

Maciej Mach: Dobrze. Więc, no, w ogóle ze związkiem zawodowym, z Solidarnością, wiązaliśmy takie nadzieje, że wreszcie może będzie to jakaś instytucja, czy jakiś organ, jakieś ciało, które będzie wybrane przez nas, będzie reprezentowało nasze interesy – robotnicze, pracownicze, nie tylko robotnicze, bo, prawda, Solidarność to nie tylko robotnicy – to również inteligenci, plastycy, malarze; interesy pracowników, ludzi pracy, powiedzmy, w Polsce. No…

To znaczy, że do tej pory nie były…?

Maciej Mach: Nie, oczywiście. Do tej pory było to, powiedzmy, narzucone od góry i CRZZ, który… centrala cała związkowa, która reprezentowała, miała reprezentować interesy robotników, ludzi pracy, nie reprezentowała tych interesów. Była niejako przedłużeniem partii i to, co partia decydowała, no to oni wykonywali, prawda, nie patrząc na sytuację tych robotników, na sytuację ludzi w ogóle pracy. Co zresztą, powiedzmy, w tej chwili po sześciu latach od wprowadzenia stanu wojennego realizuje OPZZ i nowe związki, które w zakładach pracy powstały.

Solidarność została zdławiona. Nas interesuje właśnie co się stało po tym. Gdyby Panowie mogli może te etapy od 13 grudnia, nie wchodząc w głębokie szczegóły strajku, ale opisać ten gwałtowny początek i później jak następowała „normalizacja”?

Stanisław Handzlik: Tak, no więc, cóż, no wiemy wszyscy, że przyszedł 13 grudnia, wprowadzenie stanu wojennego, no i oczywiście ostry protest społeczeństwa, szczególnie w pierwszych dniach, gdy może jeszcze nie tak bardzo działał ten czynnik zastraszenia. No i nasz zakład, czyli Kombinat Metalurgiczny w Krakowie rozpoczął oczywiście strajk – strajk okupacyjny rotacyjny. No i wydawało nam się, że jesteśmy mocni, że strajkują tak samo inne zakłady Krakowa. Taka była prawda, że na początku strajkowały, ale nie w takim zakresie, jak nam się wydawało, prawda? W każdym razie strajk w Hucie oczywiście był kontynuowany i przez te 3 dni… 3 dni i 3 noce strajkowe czuliśmy, że damy radę, że jesteśmy największym zakładem w Polsce, że władze jeszcze się cofną, że będą chciały z nami rozmawiać. Tak się nie stało, no bo wiadomo, że w nocy z 15 na 16 grudnia wjechały do Kombinatu czołgi. Kombinat został spacyfikowany i potem już nastąpiły miesiące, prawda, tej wojennej nocy gdzie oczywiście załoga Kombinatu wielokrotnie dała przykład, że trwa w oporze – nie tylko sama załoga, ale cała dzielnica, która w tym czasie obok Gdańska, Warszawy, Wrocławia uchodziła za miejsce w Polsce, które po prostu stawia największy opór temu co się stało.

Poza rozbijaniem strajków w pierwszym rzucie, internowania, aresztowania, jakie metody stosowała władza? Pan wspominał o tym, że policja, że siły bezpieczeństwa tutaj są bardzo silne, że… Gdybyście Państwo mogli…

Maciej Mach: Tak więc, powiedzmy, oprócz tych bezpośrednich metod, które zastosowali był cały szereg powiedzmy pośrednich elementów typu militaryzacja Huty, gdzie powiedzmy nieprzyjście do pracy i niezgłoszenie się i tak dalej, czy wyłamanie się, czy próba strajku powodowały – było nawet takie zarządzenie – od jednego roku do kary śmierci mógł człowiek otrzymać wyrok. Poza tym ogromna presja kierownictwa na pracowników, które wiązało się wszystko z powiedzmy – ze sprawami finansowymi. No również takim elementem no to było działanie niestety służby bezpieczeństwa, która w wielu wypadkach działała bardzo – służby bezpieczeństwa i milicja – bardzo brutalnie i która… powiedzmy ich interwencje kończyły się niejednokrotnie nawet śmiercią. No ‘82 rok – śmierć naszego kolegi, robotnika Nowej Huty Bogdana Włosika, pod kościołem podczas mszy – no więc to też jest powiedzmy jakimś takim elementem, który może charakteryzować właśnie ten okres. I powiedzmy był to taki jakby pierwszy etap, bo skoro tu kolega mówił o, powiedzmy, o wprowadzeniu stanu wojennego i strajku, następnym etapem to powiedzmy było te miesiące zaraz po strajku, kiedy większość naszych kolegów, którzy byli etatowymi działaczami Solidarności, czy w ogóle mieli jakieś kierownicze funkcje w Solidarności, bądź to była internowana, bądź dostała wyrok i siedziała w więzieniu. Więc wtedy, powiedzmy, powstała ta luka, próżnia, którą no trzeba było w jakiś sposób wykorzystać. No i w to miejsce po prostu zaczęły powstawać różne tajne ogniwa Solidarności, które z większym lub mniejszym powodzeniem nawet działają do dnia dzisiejszego. I w zasadzie to był ten następny etap, o którym mówiłem. Było to po prostu to, żeby utrzymać to, co Solidarność przez 16 miesięcy uzyskała: tą świadomość tych robotników, żeby w tą lukę nie weszli komuniści ze swoją propagandą, ze swoją prasą i z działaniem na tych ludzi. No poza tym była również sprawa pomocy dla tych rodzin, dla nich samych, którzy siedzieli w ośrodkach internowania czy w więzieniach. No i budowa niestety, powiedzmy, drugiego obiegu informacyjnego – własnej prasy, książek i tak dalej. I następnym elementem, który z tym się również wiąże i do tej pory, powiedzmy, się wiązał i do tej pory się wiąże – no to jest sygnalizowanie w ogóle społeczeństwu Krakowa, Nowej Huty, Polski czy, powiedzmy, nawet świata, że istniejemy, trwamy. No i te manifestacje. Więc gdzieś niedawno wyczytałem, że… takie krótkie podsumowanie odnośnie tej formy protestu w Nowej Hucie, odnośnie manifestacji i tak dalej – więc w przeciągu 6 lat w Nowej Hucie, w samej Nowej Hucie, odbyło się 41 niezależnych manifestacji, pochodów, zgromadzeń. Więc, powiedzmy, jak na dzielnicę – to już można nazwać nawet miasto komunistyczne, ponad 200 tys. mieszkańców, gdzie z założenia przy budowie tego miała to być dzielnica wzorcowa, dzielnica komunistyczna, architektura stalinowska, prawda, centrum Nowej Huty, Plac Centralny, w ogóle gmach dyrekcji Huty zbudowany w stylu stalinowskim – miało to być, powiedzmy, jakiś taki bastion komunizmu, czy wzorcowa dzielnica dla całej Polski miała być komunistyczna, prawda, ateistyczna, bez krzyża i po prostu spełniająca wszystkie warunki i podporządkowana partii. Ta dzielnica właśnie po wprowadzeniu stanu wojennego stała się, można powiedzieć, jednym z najbardziej niepokornych w ogóle miast – no bo ponad 200 tys. no to to już jest miasto, prawda – miast w Polsce. Manifestacje, prawda, wiece no i to wszystko. Jesteśmy niepokorni i będziemy niepokorni, no dopóki się coś nie zmieni.

Gdyby Pan mógł w jednym dosłownie zdaniu powiedzieć, dlaczego Pan tak myśli, że tak się stało.

Maciej Mach: No więc to wszystko, proszę Panią, to jest zasługa ludzi, którzy działali w Solidarności – naszych kolegów, którzy no niestety w tej chwili albo są na emigracji, albo nie mogą działać. To jest to otworzenie oczu tym ludziom, którzy do tej pory byli taką milczącą masą. No bo kilka tysięcy, w tym chociażby – no to to jest jednak, tak…

A Pana bym chciała zapytać o „normalizację”. Jak ona przebiega, czy jest skuteczna?

Stanisław Handzlik: Tak. No wiadomo, że celem, jaki miał zrealizować stan wojenny było „znormalizowanie” społeczeństwa, to znaczy w pierwszej kolejności zastraszenie go do takiego stopnia, żeby było bierne na wszelkie, prawda, działania władzy i chodziło o to, żeby to społeczeństwo w tym stanie już pozostało przez następne lata. No władza chciałaby, żeby już pozostało takim na zawsze, prawda? I czy to się udało? Ja bym powiedział, że jeśli społeczeństwo jest w tej chwili bierne, to jest to bierność czasowa, która kiedyś oczywiście się skończy. I jeszcze społeczeństwo się upomni o swoje prawa. Ja bym to określił, że jest to po prostu cisza przed burzą.

Maciej Mach: Jest to wulkan.

Stanisław Handzlik: Jest to wulkan – tak.

Maciej Mach: Wulkan, który na razie tak leciutko paruje i zaczyna dymić, a w środku tam się gotuje. Jest przykryte to jakąś taką skorupą, która no tak jest systematycznie kruszona i pęka i na pewno musi pęknąć.

Stanisław Handzlik: I ta bierność, której władza tak chciała, ona zawładnęła wszystkimi dziedzinami życia. Ja mówię oczywiście o tej części społeczeństwa, o tej milczącej, prawda? I to również uderza w samą władzę. Bo chcieli bierności politycznej, to ją mają, ale oprócz tej bierności politycznej mają również bierność gospodarczą, prawda, bierność ekonomiczną. Mówi się o reformie gospodarczej – jak taką reformę może realizować społeczeństwo bierne, prawda? Więc to działanie władzy uderzyło również w nią samą, prawda?

Maciej Mach: Społeczeństwo bierne, społeczeństwo, które nie wierzy tej władzy w ogóle.

To zapytam po prostu o tą anegdotę dotyczącą, jak władza usiłowała zdobyć ludzi.

Stanisław Handzlik: Tak, no więc to miało miejsce w ubiegłym roku. Była 1 maja zapowiedziana msza w Arce, w kościele nowohuckim i po mszy oczywiście pochód nasz niezależny, solidarnościowy. No i teraz było właśnie zaskoczenie, gdyż 1 maja rano ludzie spieszący do kościoła na tą właśnie mszę zauważyli, że cała ulica dojściowa, dojazdowa do kościoła jest zatarasowana samochodami ciężarowymi, z których oczywiście sprzedaje się wprost wszystkie te artykuły, których na co dzień nie można było kupić w sklepie. Więc było dosłownie wszystko: były konserwy, były owoce cytrusowe, był sprzęt turystyczny, sportowy. No i oczywiście towar głównie poszukiwany w PRL-u, to znaczy papier toaletowy. I właśnie ja zauważyłem, że to akurat 1 maja, w święto ludzi pracy – ludzi, którzy właśnie objuczeni rolkami papieru toaletowego wędrowali sobie właśnie tam, w rejonie tego kościoła. Więc takimi sposobami, prawda, władza się starała ludzi kupić, a tym samym i rozładować w zarodku manifestacje, prawda, bo te auta stały na trasie planowanego przemarszu.

A udało im się rozładować tę manifestację?

Stanisław Handzlik: Tak, to jest fakt, że część ludzi właśnie przyszła tam specjalnie na ten kiermasz, prawda? Nie przypuszczam, że uczestnicy mszy brali w tym udział, prawda? Ale przez samo to, że była zablokowana właśnie tymi samochodami trasa, a dalej już stały siły milicyjne, spowodowało to, że manifestacji jako takiej nie było. Była tylko taka miejscowa w tym miejscu, w którym zginął Włosik, prawda? Ale pochodu nie było, no.

Maciej Mach: Jeszcze jest w ogóle, powiedzmy, można powiedzieć, że ten przykład, który tu kolega podawał, no to to jest taki, powiedzmy, bardzo humorystyczny. Natomiast jeśli chodzi w ogóle w jaki sposób władza próbuje wywrzeć presję na ludziach w zakładach pracy, no to jest – może świadczyć taki przykład, chociażby, jeśli chodzi o mieszkania. Jest wielu młodych ludzi, którzy starają się o mieszkania, no bo to jest podstawa, powiedzmy, dla rodziny – własny kąt, własne mieszkanie. No więc w tej chwili są bardzo duże naciski ze strony władz, że musi należeć do związków zawodowych, czasami do partii, w zależności od tego, jak im zależy na człowieku. A ludzie, którzy nie należą ani do neozwiązków ani do partii praktycznie nie mają szansy na własne mieszkanie. A czas oczekiwania na własne mieszkanie załatwiane oczywiście przez zakład pracy, bo w spółdzielni mieszkaniowej, która powinna to załatwiać i która jest do tego powołana, czeka się na mieszkanie 30 lat, mogąc, powiedzmy… I to jeszcze może obrazować cały fakt, że pełnoprawnym członkiem może być człowiek, który ukończył 18 lat, jest pełnoletni, i 30 lat czeka, czyli własne mieszkanie dostaje w wieku 48 lat.

Ale jeszcze ostatnie pytanie to bym miała à propos stanu partii obecnie w zakładzie. Jaka jest partia w tej chwili?

Stanisław Handzlik: To może Maciek powiesz.

Maciej Mach: No więc… Ale zależy co Pani chciałaby wiedzieć – czy liczebnie w ogóle, czy, powiedzmy, jej rola, skuteczność, czy wpływ na ludzi, wpływ na gospodarkę i tak dalej. Więc liczebność – jeśli chodzi o liczebność, więc praktycznie jest bardzo nieduża. Procentowo można oszacować to w skali Huty na 7 do 8%. To jest górna granica. Teraz jeśli chodzi… Natomiast jeśli chodzi o ich znaczenie i tak dalej, to ze względu na to, że zajmują wszystkie stanowiska począwszy od średniego dozoru, to znaczy kierowników oddziałów, kierowników zakładów, dyrekcja i tak dalej…

Stanisław Handzlik: …nawet mistrzów już, majstrów, prawda, mistrzów…

Maciej Mach: …więc wydawałoby się, że jest ogromna rola i to… Ale z kolei są to tacy ludzie, którzy praktycznie – i to mogłoby wskazywać, że oni powinni mieć decydującą rolę na produkcję, gospodarkę, na ekonomię. Z tym, że no po prostu są to tacy ludzie, którzy partii zawdzięczają wszystko i tylko to posiadają, że są członkami partii – żadnych umiejętności, żadnych predyspozycji, no i…

Nie są efektowni?

Maciej Mach: Nie są efektowni, no.

Stanislaw Handzlik & Maciej Mach (1943,1955)

Stanislaw Handzlik & Maciej Mach

Stanisław Handzlik (ur. 21 stycznia 1943) –  polski robotnik, działacz związkowy i samorządowy, opozycjonista w okresie PRL, poseł na Sejm I kadencji. W 1980 wstąpił do „Solidarności”, był jednym z liderów związku w Hucie im. Lenina i w Regionie Małopolska. W stanie wojennym ukrywał się przez pół roku po pacyfikacji strajku w hucie w dniu 16 grudnia 1981. Został zatrzymany około pół roku później i skazany na karę czterech lat pozbawienia wolności. Po uzyskaniu zwolnienia w 1984 współpracował z pismami podziemnymi.

Maciej Mach (ur. 3 sierpnia 1955) –  polski robotnik i działacz związkowy, działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL. We wrześniu 1980 dołączył do „Solidarności”, był sekretarzem komisji wydziałowej. Po wprowadzeniu stanu wojennego organizował strajk w swoim zakładzie pracy. Współtworzył Komitet Ocalenia Solidarności HiL oraz Komitet Ocalenia Solidarności Nowa Huta. Był także inicjatorem i koordynatorem Tajnej Komisji Robotniczej Hutników. W drugiej połowie lat 80. był współredaktorem pisma „Solidarność Hutników”, w 1987 wszedł w skład komitetu założycielskiego „S” w Hucie im. Lenina. W 1989 dołączył do regionalnego Komitetu Obywatelskiego w Krakowie. W 1993 współtworzył organizowany przez Lecha Wałęsę Bezpartyjny Blok Wspierania Reform.