Agnieszka Wróblewska, 30. 11. 1999, ?

Metadata

Location ?
Date 30. 11. 1999
Length 09:27

Watch and Listen

Full video (mp4, 9 min)
Preview video (mp4, 0 min)
Audio track (mp3, 9 min) Show player
×
0:00
0:00

TranscriptPlease note that this transcript is based on audio tracks and doesn't have to match exactly the video

13 grudnia czym Pani się zajmowała? Co się stało?

W ostatnich latach przed stanem wojennym pracowałam w masowym takim magazynie „Kobieta i życie”, wielonakładowym.  Byłam tam kierownikiem działu społecznego. Ponieważ byłam we władzach Stowarzyszenia Dziennikarzy w tym okresie Solidarności i tuż po stanie wojennym oddałam legitymacje partyjną, wobec tego nie zostałam zweryfikowana na pierwszej Komisji Weryfikacyjnej i zakazano mi pracować dalej w magazynie.

Czy Pani mogłaby wytłumaczyć czym była ta pierwsza komisja. To dla ludzi, którzy nie wiedzą co to było w ogóle.

Po stanie wojennym wszyscy dziennikarze musieli przejść przez tak zwaną weryfikację. Komisje kwalifikowały dziennikarzy do dalszej pracy, kto się nadaje do pracy w dziennikarstwie, kto się nie nadaje. No i wszyscy dziennikarze przechodzili coś w rodzaju egzaminu takiego politycznego. Pytano mnie na tej komisji dlaczego oddałam legitymację partyjną i co chcę dalej robić. Powiedziałam wtedy, że nie chcę się już dalej zajmować publicystyką społeczno-polityczną, że wolałabym już pisać o mniej istotnych sprawach. Kiedy gazety zaczęły z powrotem wychodzić okazało się, że ja nie zostałam zweryfikowana i nie mogę już pracować w tym piśmie. Ponieważ moi koledzy z redakcji namawiali mnie żebym się odwoływała i żeby jednak nie zostawić tego tak. Stanęłam przed następną Komisją Odwoławczą na wyższym już znacznie szczeblu, gdzie byli przedstawiciele Komitetu Centralnego, cenzury, władz bezpieczeństwa, Biura Rzecznika Rządu i tak dalej. No i na tej komisji pytano mnie także o to dlaczego oddałam legitymację partyjną, a także o to dlaczego organizowałam protest przeciwko rozwiązaniu Stowarzyszenia Dziennikarzy, które w międzyczasie, między tą pierwszą a drugą komisją nastąpiło. No i powiedziano mi, że nie mogę już dalej pracować w wydawnictwie RSW „Prasa”, które jest największym takimi koncernem wydawniczym, prasowym w Polsce. Ale ponieważ otrzymałam propozycję pracy w tygodniku „Przegląd Techniczny” wydawanym przez inne wydawnictwo, Wydawnictwo Techniczne, przeniosłam się tam do pracy. I muszę powiedzieć, że jest to pismo wprawdzie o mniejszym nakładzie, ale kto wie, czy nie bardziej prestiżowe i wpływowe, adresowane do inżynierów, do menadżerów, do ludzi techniki, ale nie tylko. I jest to pismo, najstarszy zresztą tygodnik w Polsce.

Czy może wrócimy do tej drugiej komisji, gdyby Pani mogła powiedzieć jak to wyglądało?

Po jakichś dwóch miesiącach odbyła się druga Komisja Odwoławcza i na tej drugiej komisji, na wyższym znacznie szczeblu zasiadali przedstawiciele Komitetu Centralnego Partii, cenzury, władz bezpieczeństwa, wydawcy. No i na tej drugiej Komisji Odwoławczej okazało się, że zaostrzono mi nawet sankcje. To znaczy nie miałam już prawa nie tylko pracować w swojej poprzedniej gazecie, ale nawet w całym koncernie wydawniczym RSW „Prasa”, który jest uznany jako koncert prasowy partyjny. Ale ponieważ już wtedy otrzymałam propozycję pracy z innego pisma „Przegląd Techniczny”, który jest wydawany przez wydawcę Wydawnictwo Techniczne, więc się tam przeniosłam. I okazało się, że to nie przeszkadza. No Polska jest Polską, nic nie jest tak całkiem serio, zakaz pracy w jednym wydawnictwie nie rozciąga się na zakaz pracy w ogóle w dziennikarstwie. I muszę powiedzieć, że to pismo wprawdzie o mniejszym nakładzie, ale jest nie mniej, a może nawet bardziej prestiżowe. I ponieważ ciągnie wilka do lasu, to chociaż mówiłam na początku, że nie będę chciała już zajmować się więcej problematyką polityczno-społeczną czy gospodarczą, to jednak w dalszym ciągu jestem publicystą i zajmuję się tą tematyką. Aczkolwiek nie chcę już być więcej kierownikiem działu i tego już nigdy nie chciałam, chcę odpowiadać tylko za siebie.

A dlaczego Pani rozszerzono tę sankcję, że nie pozwolono wrócić w ogóle do wydawnictwa? Jakby Pani mogła to wytłumaczyć.

Więc, na pierwszej komisji, tej Komisji Weryfikacyjnej, na tym pierwszym egzaminie miałam tylko zakaz pracy w mojej gazecie.  Na drugiej komisji rozszerzono mi tę sankcję, ponieważ w międzyczasie organizowaliśmy protest przeciwko rozwiązaniu Stowarzyszenia Dziennikarzy. Ja byłam jednym z organizatorów tego protestu, bo byłam we władzach Stowarzyszenia w okresie Solidarności.  No i to uznano za kolejny taki akt nielojalności wobec władzy, a ponieważ jeszcze ja na tej komisji powiedziałam, że nie chcę się zajmować więcej politycznymi sprawami, ponieważ jestem rozczarowana tym rozwojem wypadków jaki nastąpił, wobec tego uznano, że należy mnie ukarać bardziej jeszcze. Ale ciekawe jest, że władze u nas właściwie wtedy bardzo chciały, żeby dziennikarze w ogóle pracowali. Także pomimo tych zakazów formalnych, jeżeli ktoś chciał pracować w jakiejś prasie, to to chętnie przyjmowano, bo był brak dziennikarzy wtedy.

Chciałam też zapytać dlaczego Pani oddała legitymację, wyszła z partii i jaka była reakcja na tej pierwszej komisji. Gdyby Pani mogła to powiedzieć. I jaka była reakcja na właśnie wystąpienie Pani z partii na tej pierwszej komisji?

Wystąpiłam z partii po stanie wojennym, ponieważ w okresie Solidarności, kiedy był taki okres bardzo nerwowy i napięty, ja już wtedy mówiłam, że jeżeli się jeszcze tym razem nie uda, jeżeli już znowu partia siłą cały ten konflikt rozwiąże, to już więcej w partii nie będę. I było to akurat 25 lat mojej przynależności do partii, ponieważ wstąpiłam na studiach jako zupełnie młoda jeszcze studentka, na fali Października 1956, jak to się mówiło wtedy. Kiedy wydawało się, że będzie trochę socjalizm o ludzkiej twarzy. I dołączyłam tę kartkę. I pytano mnie na komisji tej weryfikacyjnej, na egzaminie pytano mnie dlaczego wystąpiłam z partii. Ale tak bardzo uprzejmie mnie pytano i przepraszając, że takie intymne i prywatne pytania mi się zadaje. No i ja wtedy powiedziałam, że uważam, że to już troszkę za dużo tych zakrętów było. 25 lat się nie udaje właściwie stworzyć takiego socjalizmu jaki wydawało się, że będzie, kiedy 25 lat temu wstępowałam. No i po prostu uznałam, że dosyć.

A jeszcze do tej drugiej komisji wracając. Gdyby Pani mogła powiedzieć kto głównie prowadził rozmowy i jak to wyglądało?

Głównie ze mną rozmawiał na tej drugiej Komisji Odwoławczej przedstawiciel władz Bezpieczeństwa. Przewodniczącym komisji był kierownik Wydziału Prasy z Komitetu Centralnego Partii, ale rozmawiał właściwie ze mną głównie przedstawiciel Służby Bezpieczeństwa i on miał przed sobą kopię tego protestu naszego o rozwiązaniu Stowarzyszenia. I właśnie on głównie mnie pytał, jak ja sobie wyobrażam dalszą pracę, że przecież protestując przeciwko takim politycznym decyzjom, istotnym jak stan wojenny, czy rozwiązanie Stowarzyszenia Dziennikarzy nie mogę chyba dłużej pracować w prasie. Na to ja powiedziałam, że w prasie pracować mogę, tylko nie muszę się zajmować sprawami politycznymi, mogę przecież zajmować się mniej taki istotnymi rzeczami. Wtedy wydawało mi się, że właśnie będę poradnictwo jakieś prowadziła, albo jakoś tam o ręcznych robótkach będę pisać. No, ale jednak okazało się, że wróciłam do swojej starej specjalności społeczno-gospodarczej.

Ale Pani w tej komisji zacytowała generała Jaruzelskiego reakcję na ten protest dziennikarzy.

Wolałabym tego nie mówić.

Agnieszka Wróblewska (?)

Agnieszka Wróblewska

Agnieszka Wróblewska (ur. 16 grudnia 1933) - dziennikarka, absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1956-1981 była członkiem partii PZPR, do której wstąpiła po Październiku 1956 jako studentka UW, a wystąpiła z niej na znak protestu po wprowadzeniu stanu wojennego. Była członkiem zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w okresie Solidarności (1980-1982).  Przed stanem wojennym związana z wielkonakładowym Tygodnikiem „Kobieta i Życie”. Była kierownikiem działu społecznego. W stanie wojennym negatywnie zweryfikowana, odebrano jej możliwość pracy w państwowym koncernie wydawniczym RSW Prasa.  W latach późniejszych związana z najstarszym polskim tygodnikiem „Przegląd Techniczny.” Wraz z mężem wyjechała do USA w 1988 i w 1989 była mężem zaufania Solidarności w komisji wyborczej w Ambasadzie Polskiej w Waszyngtonie liczącej glosy w wyborach 1989. W wolnej Polsce pracowała w Gazecie Wyborczej. Napisała wspólnie z mężem, znanym dziennikarzem Andrzej Wróblewskim cztery książki:

• Chłopi-robotnicy – „Ludowa Spółdzielnia Robotnicza” 1962,
• Wypłata za rozum wyd. „Iskry” – 1965
• Dyplom w herbie – wyd. „Czytelnik” 1972
• Zgoda na wyjazd – wyd. „Iskry” 1989